Systematyczne przeglądy kominów i urządzeń grzewczych mogą zapobiec nieszczęściu. Niestety, w obecnym sezonie grzewczym na terenie powiatu polickiego zbyt często dochodzi do poważnych pożarów nazywanych przez strażaków kominowymi. Niektóre odebrały rodzinom dach nad głową, dorobek całego życia…
– Tylko w lutym takich pożarów na terenie powiatu polickiego było 14 – przyznaje mł. bryg. Piotr Tuzimek, oficer prasowy Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Policach. – Czyli średnio co drugi dzień wyjeżdżaliśmy do tego rodzaju zdarzenia.
Tym nieszczęściom właściciele budynków mogli zapobiec, przygotowując się odpowiednio do sezonu grzewczego – zlecając przeglądy instalacji i urządzeń, czyszczenie kominów oraz przewodów wentylacyjnych.
– Powinniśmy znacznie wcześniej, jeszcze zanim zrobiło się zimno, dokonać przeglądu przewodów kominowych, przyjrzeć się swoim urządzeniom grzewczym – przyznaje Piotr Tuzimek. – Nawet jeśli były sprawne, to po miesiącach nieużywania wymagają sprawdzenia. Mogła przecież wystąpić awaria urządzenia, a w kominach i przewodach wentylacyjnych np. ptaki mogły pozakładać gniazda. Niestety, duża część mieszkańców uchyla się od obowiązku czyszczenia przewodów kominowych. A w nich sukcesywnie odkłada się sadza i po pewnym czasie dochodzi do jej zapalenia. Zniszczeniu ulega nie tylko komin, ale też konstrukcja dachu. Kiedy my przyjeżdżamy, to zazwyczaj ogniem są już całkowicie ogarnięte poddasza, dachy, i niewiele można uratować.
Tego rodzaju pożary dotyczą głównie budynków, w których nie ma instytucjonalnego zarządcy (komunalnego czy spółdzielni) z osobami wyznaczonymi do tego, aby dbać o odpowiednie przeglądy oraz konserwacje przewodów i urządzeń. W domkach prywatnych to zadanie spoczywa na właścicielu.
Jeśli ktoś przed sezonem nie zadbał o przegląd oraz czyszczenie kominów i urządzeń, powinien to zrobić nawet teraz.
– Lepiej późno niż wcale – przyznaje Piotr Tuzimek. – Także nowe urządzenie może się popsuć, a przecież ono decyduje o naszym życiu.
Strażacy przez wiele lat edukowali w zakresie zapobiegania zatruciom czadem (tlenkiem węgla). Wspierani przez samorządy oraz inne instytucje i media, doprowadzili do znacznego spadku liczby dramatycznych zdarzeń związanych z działaniem tego podstępnego gazu. Teraz wszystkim zależy, żeby podobny efekt był w przypadku profilaktyki tzw. pożarów kominowych.
– Przez wiele lat propagowaliśmy walkę z czadem i teraz widać, że to przyniosło skutek: w spadkach zatruć, liczbie ofiar śmiertelnych, wyposażaniu mieszkań w zabezpieczenia (czujniki tlenku węgla – red.) – przyznaje Piotr Tuzimek. – Chcielibyśmy, żeby nam się udało dotrzeć do mieszkańców w taki sam sposób w celu wyeliminowania tych pożarów domów jednorodzinnych.
Mistrz kominiarstwa, Wiesław Misztela, podkreśla, że regularne przeglądy urządzeń i przewodów kominowych oraz ich czyszczenie to obowiązek każdego administratora i właściciela budynku.
– Ten sezon grzewczy już się kończy – mówi Wiesław Misztela. – Ale trzeba pamiętać o przeglądach urządzeń i przewodów kominowych. Wykonuje się je od wiosny do późnego lata. Ten obowiązek wynika z art. 62 ustawy Prawo budowlane i musi się z niego wywiązać każdy właściciel obiektu: czy to domku jednorodzinnego, czy budynku wielorodzinnego. Taki przegląd trzeba zlecić wykwalifikowanej osobie.
Nieco inaczej jest z czyszczeniem przewodów kominowych.
– Obowiązek czyszczenia przewodów kominowych nakłada rozporządzenie o ochronie przeciwpożarowej – mówi Wiesław Misztela. – W budynkach jednorodzinnych właściciel obiektu sam może to wykonać i powinien sobie odnotowywać w zeszycie, kiedy to robił (może to także zlecić kominiarzowi – red.). W budynkach administrowanych robi to kominiarz, z którym administrator ma podpisaną umowę. Komin ma być czyszczony cztery razy, dwa razy lub raz w roku, w zależności od rodzaju komina. Dymowy – cztery razy, spalinowy – dwa razy, wentylacja – raz. Czyli w budynku, w którym odbywa się proces spalania opału stałego, cztery razy w roku. W budynkach opalanych paliwem płynnym lub gazowym – dwa razy w roku.
Na bezpieczeństwo ma także wpływ jakość używanego opału.
– Pożary kominowe biorą się m.in. z tego, że jest spalany niewłaściwy opał, co powoduje powstanie w kominie sadzy szklistej, tzw. smoły, a to w konsekwencji prowadzi do pożaru – mówi Wiesław Misztela. – Takie źle pojęte oszczędności, związane m.in. ze złym wyborem materiału opałowego, mogą naprawdę bardzo drogo kosztować. Oszczędzi się 500 albo 1000 złotych, a jak przyjdzie naprawiać komin po pożarze, albo będzie konieczność pozbycia się tej smoły szklistej, to będzie kosztowało parę tysięcy. Niewłaściwy materiał i niewłaściwy proces spalania mogą naprawdę drogo kosztować i narażać lokatorów na niebezpieczeństwo.
Komin to ja sobie sama czyszczę.