Centrum Kształcenia Zawodowego i Ustawicznego w Policach to instytucja, która ma wspierać podnoszenie i uzyskiwanie kwalifikacji zawodowych oczekiwanych przez lokalnych pracodawców. Pomoże m.in. pozyskać wykwalifikowaną kadrę dla „Polimerów Police”.
– Po to jesteśmy, my, którzy zajmujemy się edukacją, żeby wykształcić młodzież, ale też pracowników dla naszych lokalnych zakładów pracy, zwłaszcza tych najważniejszych – mówi Beata Chmielewska z zarządu powiatu polickiego. – Po to, żeby obie strony mogły z tego skorzystać.
Wartość projektu kształcenia zawodowego to prawie 6,5 miliona złotych. Około miliona złotych ma być przeznaczone na kursy dla pracowników w zakładzie pracy.
W projekcie chodzi o połączenie rynku pracy z kształceniem zawodowym. Do tego potrzebna jest ścisła współpraca z pracodawcami.
Jednym z przedsiębiorstw, które skorzysta z projektu, jest Grupa Azoty Polyolefins SA. W piątek, 29 października, przedstawiciele spółki i powiatu polickiego podpisali w tej sprawie porozumienie.
– My potrzebujemy specjalistów, na różnym szczeblu – mówi Paweł Bakun, wiceprezes Grupy Azoty Polyolefins SA. – Osób przygotowanych do wykonywania zawodu. Ta współpraca umożliwi zarówno mieszkańcom zdobyć odpowiednie kwalifikacje, jak i nam pozyskanie osób, których poszukujemy. Bo sama nasza spółka zakłada zatrudnienie 400 osób w najbliższym czasie, w perspektywie roku. Ale dodatkowo, w otoczeniu naszej grupy, ten projekt, który realizujemy, powinien również wygenerować około 500 kolejnych miejsc pracy.
Zapotrzebowanie na kursy mogą składać pracodawcy, ale też pojedyncze osoby zainteresowane podniesieniem lub zmianą swoich kwalifikacji zawodowych. Wybrane szkolenie zostanie zorganizowane, gdy zbierze się wymagana liczba chętnych. To oferta bezpłatna dla pracodawców i osób podnoszących kwalifikacje.
Część szkoleń już się odbyła lub właśnie trwa. Wśród nich m.in. kurs umiejętności komputerowych, kurs operatora dźwigów towarowo-osobowych czy operatora suwnic, szkolenie specjalisty ds. wynagrodzeń…
Za te „grosze” co firma płaci, do pracy mogą zatrudnić jedynie tych spod z białoruskiej granicy, a i to wątpliwe czy chcieliby tu przyjść. Niech zarząd doceni lepiej finansowo pracowników którzy utrzymują ten zakład przy „życiu”, bo to co wyprawiają dotychczas to są jakies kpiny. Już sporo ludzi odeszło, a nie zapowiada się by za nimi nie poszli kolejni.WSTYD! Tfu…