Pracownicy Zakładów Chemicznych „Police” głośno protestowali dziś (środa, 20 listopada) w Szczecinie w obronie miejsc pracy. Domagali się przede wszystkim powstrzymania niekontrolowanego napływu nawozów z Rosji i Białorusi. Protest zorganizowały wszystkie organizacje związkowe działające w „Policach”. Manifestujących na ul. Dębogórskiej wspierali przedstawiciele bliźniaczych organizacji z Tarnowa, Puław, Kędzierzyna-Koźla, czyli całej Grupy Azoty. A także organizacje związkowe z innych zakładów.
– Cała Grupa Azoty zatrudnia kilkanaście tysięcy osób, a licząc wszystkie biznesy z nią współpracujące to kilkadziesiąt tysięcy – mówił Arkadiusz Poborski z MZZPRC GA ZCh „Police”. – Stan zatrudnienia w Grupie Azoty na dzień dzisiejszy zmniejszył się o około 700 osób, z tego w samych Policach o około 300. I to nie jest koniec, ponieważ mówi się o redukcji zatrudnienia w Grupie Azoty o około 2 tysięcy osób.
Protestujący podkreślali, że główną przyczyną tej trudnej sytuacji jest niekontrolowany napływ nawozów z Rosji i Białorusi.
– Import nawozów z Rosji eliminuje krajowych producentów nawozów — dodał Arkadiusz Poborski. – Udział Rosji i Białorusi w sprowadzanych nawozach spoza Unii Europejskiej w 2022 roku wyniósł 37 procent, w 2023 — 42, a z danych za 7 miesięcy tego roku — już 67 procent. Sankcje nałożone na oligarchów i producentów z Rosji i Białorusi nie są efektywne. Są notorycznie omijane, choćby przez sprzedaż poprzez pośredników.
– Przez ostatnie dwa lata import mocznika z Rosji wzrósł aż o 250 procent – przedstawiał Andrzej Malicki z MOZ NSZZ ZCh „Solidarność”. – Rosja posiadająca ponad 30 fabryk nawozowych i bardzo tani gaz wykorzystuje tę sytuację do zniszczenia przemysłu nawozowego, rolnictwa i bezpieczeństwa żywnościowego w Polsce. W wyniku agresji Rosji na Ukrainę UE wprowadziła embargo na rosyjski gaz. Niestety embargo to spowodowało, że podstawowy surowiec do produkcji nawozu w Polsce drastycznie podrożał.
Zwracano też uwagę, że konkurencyjności polskich producentów nie pomaga Zielony Ład, który nie dotyczy firm spoza Unii Europejskiej.
– Potrzebna jest natychmiastowa i stanowcza reakcja polskiego rządu i Unii Europejskiej. Niestety postępowania mające na celu ochronę rynku krajowego są czasochłonne i trwają 1,5 roku. Polski przemysł nawozowy tyle czasu nie ma – podkreślają protestujący.
Na miejsce protestu dotarł także burmistrz Polic Krystian Kowalewski. Zaznaczył, że GA musi mieć możliwość konkurowania na równych warunkach.
– A sytuacja, w której mamy drogą energię, drogi gaz, drogie surowce, a zarazem niekontrolowany napływ nawozów bez ceł z krajów, które, nie oszukujmy się, prowadzą wrogą politykę wobec naszej ojczyzny, to jest niedopuszczalne – mówił burmistrz. – Dlatego wprowadzenie tych ceł jest bardzo istotne. Nasi pracownicy, nasi menadżerowie, są na tyle dobrzy, że jak będą mieli równe możliwości konkurowania, to sobie poradzą.
Protestujący przygotowali petycję do premiera Donalda Tuska, którą przekażą za pośrednictwem wojewody Adama Rudawskiego.