Nocny pożar garażu przy ul. Polnej w Policach mógł się zakończyć tragicznie. Strażacy po opanowaniu ognia znaleźli w nim aż 4 butle gazowe. W tym jedną dużą, 33-kilogramową. Nawet opróżnione mogły wybuchnąć.
– Gdyby tak się stało, to mogliby być ranni – przyznaje kpt. Piotr Maciejczyk,, zastępca komendanta Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Policach. – Na szczęście do tego nie doszło.
Prawdopodobną przyczyną pożaru było podpalenie – brama garażowa była otwarta, każdy mógł tam wejść. W środku strażacy zastali stertę odpadów i części motoryzacyjnych, które były w całości objęte pożarem. Ten był już mocno rozwinięty. Ogień przedostawał się do garażu sąsiedniego.
– Od razu zostały podane dwa prądy wody na płonący garaż i trzeci na ten sąsiedni – dodaje kapitan.
Jeszcze wtedy strażacy nie wiedzieli, w jakim są niebezpieczeństwie (chociaż zawsze biorą to pod uwagę).
– Po opanowaniu płomieni rozpoczęto przeszukiwanie pogorzeliska – mówi zastępca komendanta. – Odnaleziono 4 butle gazowe. W tym jedną dużą, 33-kilogramową. Pozostałe miały po 11 i 3 kilogramy. Prawdopodobnie były puste. Ale w czasie pożaru również niebezpieczne.
Strażacy pracowali na miejscu tego zdarzenia ponad 2 godziny. Od 1.20 w nocy z poniedziałku na wtorek.