W Tanowie zaginął dwunastoletni chłopiec. Na szczęście skończyło się na strachu. Odnalazł się po niecałych dwóch godzinach.
– Dwunastolatek wyszedł z Domu Dziecka w Tanowie prawdopodobnie około godz. 9 – mówi sierż. sztab. Katarzyna Leśnicka, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Policach. – Zostawił list pożegnalny. Zauważył go wychowawca i natychmiast zawiadomił policję.
W poszukiwania zaangażowano wszystkich funkcjonariuszy z polickiej komendy. Ściągani do akcji byli nawet ci, którzy mieli akurat wolne. Ściągnięto też na pomoc helikopter.
Chłopiec odnalazł się około godz. 10:40. Zdążył dotrzeć do siostry w Karwowie.
ciekawe gdzie ci ludzie co pracują w domu dziecka pewno pija sobie kawkę i nie widzieli jak dziecko wyszło poza drzwij takich powinni ukarać za to i dziwić się ze dochodzi do tragedii widocznie coś się tam dzieje w domu dziecka ze chłopak wyszedł i pojechał powinni przebadać to wszystko i ukarać ludzi co pracują bo jakby to było małe dziecko to co za późno by było jakby doszło do tragedii
Jak jest napisane że chłopak poszedł do siostry najwidoczniej są rozdzieleni, chciał ją zobaczyć .. Jeśli nie ma pani dzieci , to jak kiedyś bedzie miała pani swoje to sie pani przekona że dzieci potrafią wyjść niezauważone , i jak sobie coś uzbdurają potrafi zrobić wiele , po 2 to dom dziecka a nie więzienie czy poprawczak nikt tych dzieci nie trzyma przykutych do kaloryfera …. Prosze trochę pomyśleć zanim pani znów kogoś będzie obwiniać i oskarżać …