Przestępcy wyłudzający pieniądze metodą „na wnuczka” nadal działają w powiecie polickim. Wczoraj (20 marca) doszło do kolejnej próby oszustwa, tym razem w Policach. Na szczęście nieudanej.
– Do małżeństwa z Polic zadzwonił mężczyzna podający się za policjanta – mówi sierż. sztab. Katarzyna Leśnicka, rzecznik polickiej komendy. – Powiedział, że ich córka miała wypadek. I że potrzebne są pieniądze, żeby nie poniosła odpowiedzialności karnej. Na szczęście ludzie, których przestępcy wybrali sobie na cel, byli czujni. Zadzwonili do córki i przekonali się, że dzwonił oszust.
Podobny schemat przestępcy zastosowali dzień wcześniej (19 marca) w Nowym Warpnie. Z tą różnicą, że wtedy dzwoniła kobieta. Opowiedziała, że córka ofiary spowodowała wypadek, i że potrzebne są pieniądze, żeby nie poniosła konsekwencji. Zapowiedziała, że przyjdzie po nie jej znajomy.
Policja zatrzymała dwóch mężczyzn, którzy wzięli pieniądze od mieszkanki Nowego Warpna. Obaj są w areszcie. Ale wiadomo, że oszustów jest więcej. I mogą próbować wyłudzić pieniądze od kolejnych osób.
– Apelujemy do mieszkańców, aby zachowali czujność – mówi Katarzyna Leśnicka. – Prosimy o zgłaszanie wszystkich podejrzanych zdarzeń. I przede wszystkim ostrzegamy, żeby pod żadnym pozorem nie przekazywać pieniędzy nieznajomym.
Metoda „na wnuczka” to mechanizm wyłudzania pieniędzy, w którym oszuści wykorzystują naszą chęć pomocy bliskiej osobie. W podstawowym wariancie do babci czy dziadka dzwoni „wnuczek w potrzebie”, który po pieniądze przysyła kolegę. Ale równie dobrze może dzwonić ktoś podający się za policjanta czy znajomego córki lub syna, którzy z jakiegoś powodu nie mogą się pojawić osobiście (bo np. „mieli wypadek”, „są w szpitalu” czy „są w areszcie”), ale szybko potrzebują pieniędzy.
Odmianą metody „na wnuczka” jest oszustwo „na policjanta”, w której pieniądze ofiary są rzekomo potrzebne do przeprowadzenia jakiejś tajnej operacji państwowych służb – niekoniecznie policji.