Przedszkolaki uczą się zasad udzielania pierwszej pomocy. Ta wiedza i umiejętności zostaną im na pewno na całe życie. Nie mają co do tego wątpliwości i ich wychowawcy, i specjaliści, którzy tę wiedzę najmłodszym przekazują.
– Do dziś pamiętamy wierszyki i piosenki, których nauczyliśmy się w dzieciństwie – mówią strażacy: Adrian Babij i Radosław Kowalski z Zakładowej Straży Pożarnej Grupy Azoty Zakłady Chemiczne „Police”, którzy zajęcia z pierwszej pomocy prowadzili w Przedszkolu Publicznym Nr 1 „Calineczka” w Policach. – Podobnie jest z informacjami związanymi z pomocą innym: im wcześniej zostaną przekazane, tym bardziej się utrwalą.
To utrwalenie widać było już podczas zajęć. Przedszkolaki doskonale zapamiętały to, czego się nauczyły na podobnych spotkaniach – organizowanych w poprzednich latach. Wymieniały numery alarmowe, wiedziały jakie informacje trzeba przekazać dzwoniąc pod taki numer…
– Staramy się co roku organizować tego rodzaju spotkania – mówi Paulina Duraj, wychowawczyni z „Calineczki”. – W ubiegłym roku przyjechała do nas grupa z psami ratowniczymi z Wołczkowa. Wtedy również przedszkolaki poznawały zasady postępowania, gdy ktoś potrzebuje pomocy, jak się zachować w razie zagubienia np. w lesie…
Oczywiście w takiej edukacji najmłodszych ważne jest umiejętne dobranie sposobu przekazania informacji. Na zajęciach w „Calineczce” zasady udzielania pierwszej pomocy przedszkolaki ćwiczyły na… pluszowych misiach.
– Takie zajęcia muszą być prowadzone w sposób bardzo przyjazny dla dzieci – przyznaje Małgorzata Badowska, dyrektorka przedszkola. – Ale na pewno warto je organizować. Co jakiś czas media informują, że kilkulatek w sytuacji dla siebie trudnej, np. widząc że bliska osoba potrzebuje pomocy, potrafił tę pomoc zorganizować, wiedział jak się zachować, jaki numer telefonu wybrać, co powiedzieć.
Tę wiedzę musiał gdzieś wcześniej zdobyć, możliwe, że właśnie podczas tego rodzaju zajęć w przedszkolu czy szkole.
Dla przedszkolaków już samo spotkanie ze strażakami czy ratownikami to duże wydarzenie. Tym większa jest szansa, że zostanie w ich pamięci na długo.
I choć taki 5- czy 6-latek nie jest fizycznie w stanie przeprowadzić reanimacji, to na pewno nie przejdzie obojętnie obok osoby potrzebującej pomocy. Teraz ją po prostu wezwie, zaalarmuje kogoś dorosłego… Zdobyta wiedza i umiejętności praktyczne zostaną mu na całe życie.