W Szpitalu Wojewódzkim przy ul. Arkońskiej w Szczecinie całkowicie wyleczono już niemal tysiąc pacjentów z wirusowym zapaleniem wątroby typu C. To dzięki wprowadzonej w 2014 r. bezinterferonowej terapii. Wielu wyleczonych uniknęło marskości wątroby, a nawet raka.
Zakażenie HCV przez wiele lat może nie dawać żadnych objawów. W tym czasie wirus sieje spustoszenie w wątrobie i prowadzi do marskości czy raka. W Polsce zakażonych jest od 150 do 200 tysięcy osób. Większość nawet o tym nie wie.
Przełom w leczeniu
Do 2014 roku pacjenci, u których wykryto wirusa, poddawani byli terapii interferonowej, która nie dawała pewności wyleczenia, a w dodatku była obciążająca dla organizmu i powodowała wiele skutków ubocznych.
Pod koniec 2014 r. w Szpitalu Wojewódzkim w Szczecinie pierwsi pacjenci zaczęli otrzymywać leki przeciwwirusowe nowej generacji. W kolejce do leczenia było wówczas ok. 750 osób. Czas oczekiwania wynosił ponad 4 lata.
Dziś na terapię oczekują 33 osoby, 36 jest w trakcie leczenia. Kolejka nie przekracza trzech miesięcy, a pacjenci w trybie pilnym otrzymują lek natychmiast. Z bezinterferonowego leczenia skorzystało 1041 osób.
Terapia daje blisko stuprocentową szansę wyleczenia (skuteczność jest nieco niższa w przypadku zaawansowanego zwłóknienia wątroby czy nieskutecznego leczenia w przeszłości). Ostatnio wprowadzone leki pangenotypowe gwarantują sukces terapeutyczny niezależnie od genotypu wirusa.
Efekty potwierdzone
– Dla porównania HIV, HBV, cytomegalia wciąż pozostają nieuleczalne, pomimo dostępności leków skutecznie kontrolujących te infekcje – mówi prof. dr hab. n. med. Marta Wawrzynowicz-Syczewska, ordynator Oddziału Chorób Zakaźnych, Hepatologii i Transplantacji Wątroby SPWSZ w Szczecinie. – Terapia anty-HCV to pierwszy przypadek udanego leczenia przewlekłej choroby wirusowej, to wielki przełom. Dodatkowo zaobserwowaliśmy spektakularne zjawisko: po wyleczeniu wirusowego zapalenia wątroby typu C, u wielu pacjentów nie tylko doszło do wycofania się objawów dekompensacji choroby wątroby, ale ustabilizowała się cukrzyca, w niektórych przypadkach możemy mówić nawet o wycofaniu się zaburzeń glikemii i możliwości odstawienia leków przeciwcukrzycowych.
Celem leczenia jest całkowita eliminacja z organizmu wirusa zapalenia wątroby typu C, co znacznie zmniejsza ryzyko rozwoju marskości wątroby oraz raka wątroby.
Korzyści też u pacjentów po przeszczepie
Terapia ma niewiele skutków ubocznych i trwa od 8 do 24 tygodni. Wyleczeni pacjenci bez marskości wątroby pozostają jeszcze pod kontrolą poradni specjalistycznej przez okres 1-2 lat. Chorzy z marskością wątroby, pomimo eliminacji HCV, muszą pozostać pod kontrolą hepatologa dożywotnio.
– Ogromną korzyść z możliwości skutecznego leczenia zakażenia HCV odnieśli chorzy po transplantacji wątroby. U większości biorców, którzy nie byli wyleczeni przed przeszczepieniem, zawsze dochodziło do wznowy zakażenia i do rozwoju przewlekłego zapalenia, a nawet marskości wątroby. Interferon był nieskuteczny i źle tolerowany. Zaczęliśmy obserwować zjawisko coraz częstych retransplantacji w tej grupie pacjentów. Tymczasem aż u 10 pacjentów po przeszczepieniu wątroby, u których w narządzie rozwinęła się marskość, włączenie leczenia spowodowało stabilizację choroby i ustąpienie objawów dekompensacji – przyznaje prof. Syczewska. – To byli nasi pierwsi pacjenci, którzy otrzymali całkowicie doustną terapię anty-HCV. Wtedy byliśmy pod wielkim wrażeniem jej skuteczności. Teraz jest to już codzienność. Szacujemy, że za kilka lat będzie można zaobserwować spadek liczby pacjentów zakażonych wirusem typu C, zwłaszcza pacjentów z zaawansowaną marskością wątroby i rakiem pierwotnym wątroby, a tym samym mniej transplantacji z powodu powikłań zakażenia HCV.
Opr. na podst. materiałów SPWSZ w Szczecinie.
fot. SPWSZ w Szczecinie
Na zdjęciu: Ewa Pabich (po lewej) wykonała test profilaktycznie w lutym 2019 roku w Punkcie Konsultacyjno-Diagnostycznym przy ul. Broniewskiego 12. Namówiła ją do tego przyjaciółka. Wynik okazał się dodatni. Szybka wizyta u lekarza rodzinnego, następnie w Poradni Hepatologicznej i już w kwietniu rozpoczęła dwumiesięczne leczenie. Po ostatniej już kontroli otrzymała od prof. Marty Wawrzynowicz-Syczewskiej zaświadczenie, że jest zdrowa.