Oczyszczą, zabezpieczą i ustalą, jak zadbać o ruiny starego klasztoru augustianów w polickiej Jasienicy w kolejnych etapach prac związanych z ich konserwacją i odbudową. Bo na razie pieniądze są na etap pierwszy, głównie rozpoznawczy. To nieco ponad milion złotych z Polskiego Ładu. Ruiny teraz zbadają konserwatorzy zabytków, archeolodzy… Można się spodziewać nowych odkryć, które powiedzą więcej o przeszłości tego miejsca.
We wtorek (2 lipca) właśnie na tle ruin tego starego klasztoru burmistrz Polic Krystian Kowalewski podpisał umowę z ks. Waldemarem Szczurowskim — proboszczem Parafii Rzymskokatolickiej p.w.św. Apostołów Piotra i Pawła w polickiej Jasienicy. Parafia będzie beneficjentem dotacji na prace konserwatorskie i realizatorem tego zadania. To środki w wysokości 1 020 396 zł. Fundusze na ten cel pozyskał UM w Policach z Rządowego Programu Odbudowy Zabytków w ramach Polskiego Ładu.
Pierwszy etap, na który są pieniądze, obejmie prace związane z odgruzowaniem, oczyszczeniem z roślinności porastającej pozostałości murów i zabezpieczeniem ich przed erozją.
Założenia konserwatorskie mówią też o zbadaniu, jaki jest stan murów, ewentualnie pouzupełnianiu tych wszystkich elementów, które są do uzupełnienia – mówi ks. Waldemar Szczurowski. – To taki etap fundamentalny, podstawowy.
To jest pierwszy etap zadania, które podjęliśmy – mówi burmistrz Polic Krystian Kowalewski. – Składa się ono z trzech etapów. Ten pierwszy, podstawowy, uruchamia wszelkie procesy, które umożliwiają później odbudowę zabytku. Po odbudowie będziemy szukali jakiegoś wartościowego celu dla funkcjonowania tego obiektu.
Kolejne prace to będzie zadaszenie – zapowiada ks. Marek Cześnin, diecezjalny konserwator zabytków, – W przyszłości będzie tu prawdopodobnie funkcja kulturalna, muzealna.
Prace będą prowadzone pod nadzorem archeologicznym. Można się spodziewać ciekawych odkryć, które powiedzą więcej o przeszłości tego miejsca.
Bardzo ważne jest rozpoczęcie badań archeologicznych, architektonicznych, konserwatorskich, żeby właściwie ocenić skalę tego wszystkiego, co jest tutaj do zrobienia — zaznacza ks. Marek Cześnin.
Te pierwsze prace, bardziej rozpoznawcze, ruszą lada moment. Bo powinny się zakończyć jeszcze w tym roku. Kolejne etapy będą uzależnione od tego, co odkryją te pierwsze, oraz od możliwości pozyskania finansowania. Jak przyznaje diecezjalny konserwator zabytków, gdyby wszystko ułożyło się pomyślnie, obiekt mógłby zostać odrestaurowany w ciągu mniej więcej 5 lat.