Urzędnicy zapowiadają, że jeszcze w lipcu gotowi są rozpocząć akcję protestacyjną. Przyjdą ubrani na czarno i będą bardzo skrupulatnie wykonywać swoją pracę.
Być może niektórych w ogóle zabraknie… Petenci muszą się więc uzbroić w czas i cierpliwość.
Protest urzędników z polickiego starostwa i urzędu pracy jest już chyba przesądzony. Chcą podwyżki o 400 złotych, i to z wyrównaniem od lipca. Starosta twierdzi, że z trudem może udać się wysupłać z budżetu 150 złotych do etatu w czwartym kwartale tego roku.
Sprawa pensji urzędników wróciła na dzisiejszej sesji nadzwyczajnej (piątek, 20 lipca). Miało być tylko o przesunięciach budżetowych związanych z pozyskaniem przez powiat środków na projekty edukacyjne. Ale wprowadzono też do porządku punkt dotyczący odpowiedzi radnych na pismo i wystąpienie przewodniczącej Międzyzakładowej Organizacji Związkowej „Solidarność” na czerwcowej sesji (pisaliśmy o tym tutaj).
Radni wyrazili zrozumienie sytuacji urzędników i nadzieję, że uda się ją poprawić. Ale do tematu zamierzają wrócić dopiero we wrześniu. Starosta Andrzej Bednarek jednak nie pozostawił nadziei na rozwiązanie sprawy zgodnie z wolą związkowców reprezentujących urzędników.
– W tym roku zakładaliśmy, że w planie finansowym na 2019 r. zarezerwujemy środki na regulację placową w wysokości 150 złotych do etatu – powiedział. – Ale będziemy szukać rozwiązań, aby we wrześniu przedstawić koncepcję wprowadzenia jej w czwartym kwartale tego roku. Oczywiście nie mamy na to pieniędzy. Zakładamy jedynie, że dokładna analiza budżetu pozwoli na takie rozstrzygnięcie. Jeżeli będzie inaczej, to będziemy musieli odpowiedzieć negatywnie.
Grażyna Kogutowska-Głodek (przewodnicząca Międzyzakładowej Organizacji Związkowej NSZZ Solidarność) podkreślała, że urzędnicy nie mogą już czekać.
– Pracownicy są już zdesperowani – mówiła. – Ja to wiem. Są gotowi na wiele. Dziękujemy, że wyrażacie tę troskę i zrozumienie, ale to dla nas za mało. Troską nie nakarmimy naszych dzieci. Państwo radni twierdzicie, że nie macie wpływu. Wbrew pozorom macie bardzo duży wpływ. Bo to wy również możecie wnioskować o zmiany do budżetu. Jest komisja budżetu, komisja rewizyjna, która również może sprawdzić, jak kształtują się wydatki w powiecie. Nasi inspektorzy dostają 2100 zł na rękę, ze stażowym, po 20 latach pracy. Jesteśmy już tak zdesperowani, że prawdopodobnie zostaną podjęte mocniejsze działania, które uderzą m.in. w pana starostę. Bo ludzie będą przychodzić na skargę do pana starosty. Będą się skarżyć na opieszałość urzędników, zbyt dokładną pracę, na zwolnienia lekarskie, brak pracowników…
Akcja protestacyjna może się rozpocząć w najbliższych dniach. Na początek urzędnicy przyjdą do pracy ubrani na czarno. Później zaczną bardzo skrupulatnie wykonywać swoje zadania, co przełoży się na znacznie dłuższy czas obsługi. Być może niektórzy w ogóle nie przyjdą do pracy (skorzystają ze zwolnień lekarskich lub urlopów na żądanie).
– Nie będziemy czekać na czwarty kwartał tego roku w nadziei, że dostaniemy 100 czy 150 złotych – zapowiedziała Grażyna Kogutowska-Głodek. – Chcemy 400 złotych z wyrównaniem od lipca. Wiemy, że są takie możliwości, że to nie jest ciężar nie do udźwignięcia dla budżetu. Wystarczy się troszeczkę nad tym pochylić i odpowiednio pieniądze poprzesuwać.