Już za kilka dni nasze stoły zapełnią się świątecznymi potrawami. Z jednej strony czekamy na te ulubione, a z drugiej obawiamy się, że świąteczne objadanie nie wyjdzie nam na zdrowie i pozostawi pamiątkę w postaci dodatkowych kilogramów.
Spokojnie. Można te święta spędzić smacznie i zdrowo.
Kilka podpowiedzi od dietetyczki pozwoli uniknąć niektórych błędów
– Najczęściej popełniany błąd to pomijanie posiłków już w Wigilię – mówi Elżbieta Kuczyńska, dietetyczka z Polskie Centra Dietetyczne „Projekt Zdrowie” w Szczecinie. – A jeżeli nie zjemy śniadania i kolejnego posiłku, to po pierwsze zaczniemy więcej podjadać podczas przygotowywania potraw wigilijnych i świątecznych, bo będziemy odczuwali głód. W ten właśnie sposób kalorie nam się kumulują i tracimy nad nimi kontrolę. Po drugie, zdecydowanie też więcej zjemy na tę kolację wigilijną. A później nie dość, że się będziemy czuli źle fizycznie, to nasz organizm nie będzie w stanie przerobić tak dużej puli kalorii.
Nie pomijaj śniadania w Wigilię
– W takim dniu powinniśmy zjeść normalne, pełnowartościowe śniadanie – podkreśla dietetyczka. – Kolejne posiłki niech już faktycznie będą lżejsze, czyli np. jakaś zupa krem czy jakieś koktajle owocowo-warzywne, ale powinny być regularne.
W Święta też regularnie
– Najlepiej w te dni świąteczne siadać co 3-4 godziny do konkretnych posiłków – mówi Elżbieta Kuczyńska. – I np. jak mamy ciasto, to niech ono będzie w ramach tych mniejszych posiłków (np. na drugie śniadanie, podwieczorek), ale po jednym kawałku. Lepiej niech to będzie piernik, makowiec, niż jakieś kremowe.
Korzystaj z ulubionych
– Wybierajmy te dania, które lubimy, i na które czekaliśmy, np. pierogi z kapustą i grzybami czy inne charakterystyczne dla naszych świąt potrawy – mówi dietetyczka. – Nie musimy jeść wszystkiego. I nie zapychajmy żołądka jakimiś dodatkami, np. ziemniakami albo pieczywem. Zrezygnujmy z tego, co mamy na co dzień. Delektujmy się tymi naszymi potrawami, jedzmy powoli, w spokoju. Zapełnijmy sobie talerz raz i nie dobierajmy co chwilę ze stołu.
Na niektóre potrawy szczególnie uważaj
– Lepiej na pewno unikać majonezowych sałatek, tych jarzynowych, śledziowych – wymienia dietetyczka. – A przynajmniej mocno je ograniczać. Warto zastąpić śledzika w oleju rybą w galarecie, a ryby smażone tymi pieczonymi. Kutia jest dosyć słodka i ma dużo bakalii, więc też jest to bomba kaloryczna. Ale to potrawy, które zdarzają się raz w roku, jeżeli nie przesadzimy z ilością, to nam nie zaszkodzą. To jest kwestia umiaru. „Umiar” to najważniejsze słowo w święta. Wiadomo, że obiad świąteczny będzie bardziej kaloryczny. Ale przez te kilka dni raczej mocno nie przytyjemy.
Dietetyczka zwraca też uwagę na wypijane w święta napoje. Te słodkie i gazowane mają dużo ukrytych kalorii. Za to woda może nam bardzo pomóc w zachowaniu wspomnianego umiaru, bo wypicie szklanki przed posiłkiem, sprawi, że szybciej poczujemy nasycenie i po prostu zjemy mniej.
– Można też się zdecydować na jakieś napary ziołowe, które nam usprawnią trawienie – mówi dietetyczka. – Bo przecież jemy głownie potrawy ciężko strawne: z grzybami, smażone, bardziej tłuste. Czyli jakiś koper włoski, rumianek, mięta, woda.
Nie martw się dodatkowym kilogramem
– Często na wadze bezpośrednio po świętach mogą się pokazać dwa lub nawet trzy dodatkowe kilogramy – przyznaje Elżbieta Kuczyńska. – Ale to najczęściej nie jest sama tkanka tłuszczowa. Żeby w ogóle przytyć w tkance tłuszczowej o jeden kilogram, to musielibyśmy zjeść aż o 7 tysięcy kalorii więcej, niż nasz organizm potrzebuje. Czyli np. przez taki tydzień świąteczny, każdego dnia, o tysiąc więcej niż potrzebujemy. To naprawdę sporo jedzenia. Trzeba się postarać, żeby w takim czasie przytyć z samej tkanki tłuszczowej. Ale nie jest to niemożliwe. Zwykle jednak ten dodatkowy kilogram lub nawet dwa to głównie zatrzymana w organizmie woda. Przede wszystkim dlatego, że np. potrawy są bardziej słone. Woda gromadzi się też, gdy mamy za dużo słodyczy. Cukier zatrzymuje wodę. I alkohol, który w święta czasami też się pojawia. W święta zjadamy też mniej owoców i warzyw, więc mamy w tej diecie mniej błonnika, przez co pokarm w nas zalega, co także odbija się w dodatkowych kilogramach.
Nie dojadaj po świętach
– Jeśli po świętach od razu wrócimy do swojej stałej diety, to szybko sobie z tymi dodatkowymi kilogramami poradzimy – tłumaczy dietetyczka. – Ważne, żeby te święta faktycznie skończyć po trzech dniach, czyli żeby nie dojadać przez cały tydzień. Żywności oczywiście nie marnujemy, ale praktycznie wszystko można zamrozić. Można też się podzielić jedzeniem z potrzebującymi.
Wspomóż organizm
– Po świętach można sobie zaserwować koktajle oczyszczające, np. na drugie śniadanie: na bazie szpinaku, kiwi, cytrusów, wody – podpowiada dietetyczka. – One oczyszczą z toksyn, uwolnią zatrzymaną w organizmie wodę.
Pamiętaj! Informacje zawarte na tym portalu nie mogą zastąpić kontaktu z lekarzem!