Tatynia to dość dynamicznie rozwijająca się miejscowość w gminie Police. Można powiedzieć, że nadrabia zaległości z lat, kiedy na jej terenie obowiązywał zakaz rozbudowy. Dzisiaj powstają tam nowe budynki, osiedlają nowi mieszkańcy. Wraz z Witorzą tworzy sołectwo, które ma 318 mieszkańców (liczba osób ze stałym meldunkiem na 30 czerwca 2021), a 290 z nich mieszka w samej Tatyni.
Jest tu prawie wszystko, co wpisuje się w obraz polskiej wsi: sołtys, świetlica, remiza strażacka, kościół, sklep. Toczy się życie, więc i są różnice zdań, są zwady, są pojednania… Są też wspólne zabawy, wspólne działania na rzecz sołectwa i poczucie wspólnoty zbudowane właśnie przy takich okazjach.
Mieszkańcy też z pomocą
W okresie pandemii inicjatywy wszystkich sołectw musiały być ograniczone. Przez długi czas obowiązywał zakaz zgromadzeń, nie można było organizować festynów i innych spotkań. A mimo to w gminie Police różne miejscowości cały czas przypominały o sobie – w szczytnym celu, w granicach dozwolonych przez obostrzenia epidemiczne… Nie mogły przecież pozostać obojętne wobec potrzeby maleńkiej mieszkanki gminy – Ingi z Przęsocina, która choruje na rdzeniowy zanik mięśni (SMA) i potrzebuje bardzo drogiej terapii genowej. Wszystkie sołectwa angażowały się (i wciąż angażują) w pomoc na miarę swoich możliwości, także Tatynia – chociażby oferując na charytatywnych kiermaszach wyroby swoich mieszkańców.
Od późnej wiosny w tym roku można było powoli wracać do normalnej aktywności. W Tatyni zorganizowano już Dzień Dziecka i wspólne sprzątanie sołectwa. Ruszyła też świetlica. Działała przez całe wakacje.
Razem można więcej
Pandemia na szczęście nie przeszkodziła w realizacji zaplanowanej w Tatyni inwestycji. Właśnie trwa przebudowa remizy Ochotniczej Straży Pożarnej. To jeden ze zwycięskich projektów Polickiego Budżetu Obywatelskiego. Dowodzi, że strażacy zasłużyli sobie na zaufanie mieszkańców (to mieszkańcy gminy wybierają projekty do realizacji z tego budżetu).
Sołtys Tatyni i Witorzy, Maria Tabisz, przyznaje, że strażacy odgrywają bardzo ważną rolę w sołectwie – uczestniczą w imprezach organizowanych dla mieszkańców, bywa, że sami je organizują. A jak trzeba, to pomogą w cięższych pracach. Przykładem chociażby usunięcie starych, uschniętych, zagrażających zdrowiu ludzi i zwierząt, drzew przy tzw. płytówce (jednej z pobocznych dróg) – oczywiście po uzgodnieniu z gminą.
– Na strażaków zawsze możemy liczyć – podkreśla sołtys. – Bardzo dobrze nam się współpracuje także z księdzem. Wspiera nas w przekazywaniu mieszkańcom ważnych informacji, a gdy trzeba, pomaga w zażegnaniu lub łagodzeniu zwad.
Jednak niewiele by się udało zrobić bez zaangażowania samych mieszkańców. Sołtys często ich prosi o pomoc, ale też sama jej udziela, gdy jest taka potrzeba. Tutaj prawie wszyscy się znają. Jak trzeba, można zapukać do drzwi.
– Dzięki tej aktywności mieszkańców mamy m.in. ładny domek „Jasia i Małgosi” na placu zabaw – wymienia sołtys. – Mamy donice z roślinami ozdobnymi, mamy odnowioną barierkę przed świetlicą (mieszkańcy ją wyczyścili, a farby kupiliśmy z funduszu sołeckiego), plac zabaw zdobią kolorowe kamienie (biedronki, pszczółki – red.). Drobne elementy, ale już upiększają nasze sołectwo. I dają satysfakcję mieszkańcom.
Być może w tym roku, przed świętami, będzie można powtórzyć spotkanie mieszkańców przy dekorowaniu pierniczków. To już lokalna tradycja, którą także zakłóciła pandemia.
– Przygotowujemy pierniczki w świetlicy – opowiada sołtys. – Później zapraszamy mieszkańców, wspólnie śpiewamy kolędy i je dekorujemy. Udekorowane zabierane są do domów i służą za świąteczne ozdoby lub drobne prezenty.
Działania oczywiście napędzają kolejne plany i marzenia. Te całkiem realne i bliskie spełnienia – prawdziwe boisko. Nieco trudniejsze do realizacji – ścieżka rowerowa przez sołectwo…
Tatynia niewątpliwie się zmienia. Podobnie jak inne polickie sołectwa. Tylko że w niektórych takie widoczne zmiany zaczęły się wcześniej. Ta miejscowość potrzebuje jeszcze czasu. Na pewno warto ją obserwować…
