W tym sezonie letnim nic się nie zmieni – w całej gminie Police będzie tylko jedno kąpielisko. Za to dobrze strzeżone. Ratownicy przyznają, że czyha tam sporo zagrożeń.
Większość sami stwarzamy. Chociażby porzucając w wodzie butelki czy inne śmieci… W poprzednich sezonach niejedna osoba się tam zraniła. A jedno dziecko z głęboką raną brzucha trafiło do szpitala.
Dzisiaj Wodne Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe uroczyście rozpoczęło sezon. Oby był to sezon z jak najmniejszą liczbą akcji. Ale gotowość do nich jest konieczna. W Policach będzie – na plaży będzie stale 2 lub 3 ratowników.
– Obstawiamy kąpielisko w Trzebieży i mamy grupę interwencyjną w Policach, która siedzi tutaj, w bazie, na wypadek gdyby o ratunek dla kogoś w wodzie poprosiło Centrum Powiadamiania Ratunkowego – zapowiada Paweł Leonow, wiceprezes WOPR w Policach i doświadczony ratownik. – W Trzebieży na plaży będziemy codziennie, przez cały okres letni. Od końca czerwca. W gminie Police to jedyne miejsce przystosowane do kąpieli.
Wiadomo jednak, że niektórzy policzanie wybierają bliższą plażę. Dziką. Na tzw. Mijance. Ratownicy tego zdecydowanie odradzają. Zwłaszcza że tam nie będzie nikogo, kto natychmiast pospieszy z profesjonalną pomocą.
– Mijanka to teren zakładów chemicznych i tam jest zakaz kąpieli – podkreśla ratownik. – M.in. dlatego, że jest za blisko torów wodnych.
Za to plaża w Trzebieży przez cały sezon czeka na spragnionych kąpieli. Ale i tutaj ostrożność jest wskazana.
– Jest miejsce przystosowane do kąpieli – mówi Paweł Leonow. – Trzeba jednak uważać, żeby nie odejść za daleko od brzegu. Zalew Szczeciński jest dość płytki, ale też zdradliwy, bo woda jest długo płytka, a za chwilę są trzy metry głębokości.
Szczególny apel ratownicy kierują do rodziców.
– Apelujemy też do rodziców – dodaje ratownik. – Bo największa liczba wypadków na plażach, to wypadki związane z dziećmi. Rodzice często ich nie pilnują. Opalają się, a dzieci się w tym czasie kąpią bez opieki. A w wodzie, nawet przy brzegu, nie jest bezpiecznie. Niestety ludzie nie dbają o miejsca, w których sami się kąpią. Wrzucają do wody butelki, puszki, tłuką szkło… I później kąpiący się doznają urazów: są przecięcia stóp, dłoni… Mieliśmy nawet rozcięcie brzucha, bo dziecko płynęło i trafiło na tego rodzaju śmieci. Rana była dość głęboka, karetka zabrała dziecko do szpitala. I do tego zdarzenia doszło w płytkiej wodzie.