W Policach w nocy z piątku na sobotę (12-13 października) grasowali podpalacze. Strażacy musieli przez nich gasić ogień m.in. na dachu jednego z pawilonów handlowych przy ul. Przyjaźni, wiatę śmietnikową przy ul. Roweckiego, bele siana w Drogoradzu…
– Takie podpalanie to narażanie zdrowia i życia innych osób, także strażaków – mówi st. kpt. Piotr Maciejczyk, zastępca komendanta Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Policach.
I bez tego strażacy mają mnóstwo pracy. Tej samej doby musieli wielokrotnie pędzić na pomoc ludziom i zwierzętom – bo ktoś samotny zasłabł w mieszkaniu i trzeba było pomóc się dostać do wewnątrz ratownikom, gdzieś trzeba było usunąć zagrożenie drogowe, gdzie indziej ocalić uwięzione zwierzę…
Podejrzenia podpaleń zgłaszane są policji. Nie zawsze od razu udaje się wykryć sprawców. Ale gdy już zostaną ustaleni, muszą się liczyć z poważnymi konsekwencjami.
– Za spowodowanie pożaru dużych rozmiarów grozi nawet 10 lat więzienia – ostrzega Piotr Maciejczyk.