Nie ma dobrych wiadomości w sprawie przebudowy wiaduktu wzdłuż ul. Kuźnickiej w Policach. Trzeba i więcej czasu, i więcej pieniędzy… Ile więcej? Wciąż nie wiadomo. Teraz podnoszone są kwestie bezpieczeństwa.
Wiadukt miał być zmodernizowany do 17 sierpnia tego roku. Jak dziś przyznają policcy urzędnicy, ten termin „wydawał się krótki, ale realny”.
Pojawiły się jednak problemy.
– Wiadukt zlokalizowany jest na kilku działkach, stanowiących własność Gminy Police, Skarbu Państwa, Z.Ch. Police oraz PKP – tłumaczy Jacek Kalinowski, z Wydziału Techniczno-Inwestycyjnego UM w Policach. – Działka PKP stanowi tzw. teren zamknięty i uzyskanie dostępu do niej wymaga specjalnej procedury, której efektem jest zgoda PKP na prowadzenie robót na ich terenie.
Z tymi procedurami miało wiązać się pierwsze przesunięcie terminu.
– Ze względu na przedłużające się procedury umożliwiające wykonawcy dostęp do działki kolejowej, na jego wniosek termin zakończenia realizacji robót został przesunięty na 28 października 2018 r.
Ale to nie koniec problemów. Drugi termin przecież też już minął, a na budowie nie widać finału. Obecnie przedstawiane przeszkody w dokończeniu inwestycji są dużo bardziej poważne. Dotyczą bowiem bezpieczeństwa i dużo wyższych kosztów.
– W trakcie robót rozbiórkowych wykonawca dokonał odkrywek elementów konstrukcyjnych wiaduktu i zgłosił nam niepokojące uwagi – tłumaczy Jacek Kalinowski. – Otóż, według wykonawcy, wykonanie przewidzianego w projekcie, dodatkowego sprężenia podłużnego wiaduktu jest niebezpieczne. Istniejące elementy konstrukcyjne, mające zasadniczy wpływ na możliwość wykonania sprężenia całej konstrukcji, odbiegają od założeń projektowych. I nie ma tu mowy o jakimś błędzie projektowym.
Urzędnicy przypominają, że wiadukt zbudowano ok. 40 lat temu.
– Nie dysponujemy pełną dokumentacją projektową, na podstawie której został wówczas zbudowany – wyjaśniają. – Należało przyjąć jakieś założenia. Założenia okazały się, według wykonawcy, nie do końca prawidłowe, a realizacja robót zgodnie z projektem może stwarzać niebezpieczeństwo. Zarówno w trakcie ich trwania jak i później, w czasie eksploatacji wiaduktu.
Wykonawca zaproponował więc zmianę technologii – zastosowanie zamiast prętów sprężających taśm węglowych.
– Jest to technologia znana i stosowana od dawna i nie budzi żadnych zastrzeżeń specjalistów – przyznaje Jacek Kalinowski. – Wiąże się to jednak, według wykonawcy, z koniecznością poniesienia dodatkowych kosztów.
Co dalej?
– Jesteśmy obecnie na etapie analiz stanu faktycznego wiaduktu – informują urzędnicy. – Chcemy też jak najprędzej uzyskać opinie techniczne niezależnych, zewnętrznych rzeczoznawców branży mostowej. Dopiero po zapoznaniu się z tymi opiniami podejmiemy dalsze decyzje. Bezpieczeństwo wiaduktu jest dla nas najważniejsze.