Polickie miejsce rekreacji, nazywane ptasią polaną, praktycznie już nie istnieje. Porastają je gęsto chwasty, krzewy i inne samosiejki. Ale władze gminy zapewniają, że „utrzymanie czystości na tym terenie jest realizowane cyklicznie w ramach prac zleconych firmie Trans-Net”.
O ptasią polanę upomniał się w maju tego roku radny gminy Police – Marcin Michalak.
– Do niedawna było to miejsce częstych wycieczek dzieci z pobliskich przedszkoli i szkół – zwracał uwagę radny. – Do niewątpliwych atrakcji należała także możliwość rozpalenia ogniska. Obecnie polana jest w znacznym stopniu zarośnięta, leżą śmieci i panuje duży bałagan. Wyposażenie polany, tj. ławeczki i miejsce do palenia ogniska zostały całkowicie zdewastowane.
Radny dołączył nawet dokumentację fotograficzną. Na odpowiedź nie musiał długo czekać. Po kilku dniach udzielił jej zastępca burmistrza Maciej Greinert.
– Burmistrz Polic zwrócił się do Nadleśnictwa Trzebież jako właściciela gruntu, na którym znajduje się ptasia polana, o usunięcie samosiewów drzew i krzewów porastających polanę – poinformował radnego. – Utrzymanie czystości na ww. terenie jest realizowane cyklicznie w ramach prac zleconych firmie Trans-Net.
Wiceburmistrz nawet dodał, że rozważane jest odtworzenie ścieżki dydaktycznej w Policach, w tym urządzeń i wyposażenia małej architektury na tym terenie.
Tak odpowiadały władze Polic 18 maja. Dzisiaj sprawdziliśmy, co się od tamtej pory zmieniło. I zmieniło się dużo: więcej tam chwastów, krzaków, samosiejek… Urządzeń nie widać. Trudno przedrzeć się do skrawka polany… Ani śladu po Trans-Necie. Po Nadleśnictwie Trzebież ślad jest – sterta ściętych i pociętych drzew (na młode samosiejki nie wyglądały).
Dlaczego w ogóle gmina dopuściła do takiego zapuszczenia miejsca, które przecież nie za symboliczne pieniądze wcześniej urządziła dla mieszkańców? Liczymy, że radny wykaże się dociekliwością.