Nauczyciele są na zwolnieniach w czterech polickich przedszkolach: nr 1, 8, 10 i w Tanowie. W sumie uczęszcza do nich około 600 dzieci.
Niepełna obsada jest też w przedszkolu w Trzebieży. Tam jednak dyrektorka zapewniła, że mimo to poradzi sobie z zapewnieniem opieki dla przedszkolaków.
W Policach i w Tanowie rodzice muszą o swoje dzieci zatroszczyć się sami. Gmina im nie pomoże.
– A co gmina może zrobić? – mówi Witold Stefański, naczelnik wydziału oświaty w Urzędzie Miejskim w Policach. – Inne przedszkola są pełne. Nie mamy możliwości zorganizowania opieki zastępczej dla kilkuset dzieci. Staraliśmy się zadbać o to, aby rodzice zostali poinformowani o sytuacji.
Formalnie przedszkola, w których nauczyciele są na zwolnieniach, nie są zamknięte. Pracują dyrektorzy.
– Nauczyciele chorują – przyznaje Małgorzata Badowska, dyrektorka PP nr 1 w Policach. – Część ma kontynuację zwolnienia jeszcze sprzed świąt. O sytuacji wraz z sekretarką informowałyśmy każdego z rodziców. Dzwoniłyśmy do nich. I spotkałyśmy się z ich zrozumieniem.
Dyrektorka przyznaje, że sytuacja nauczycieli jest coraz trudniejsza – wymagania coraz większe, a płace bardzo niskie.
– To może powodować zniechęcenie, brak mobilizacji, brak poczucia bezpieczeństwa – mówi. – Boję się, że młodzi nauczyciele będą odchodzić z zawodu. Już im wydłużono staż o rok. Co oznacza, że przez dwa lata pracują za płacę minimalną.
W przedszkolu nr 1 działa też „zerówka” – filia SP nr 1. W niej zajęcia mają się odbywać normalnie. Dyrektorka zapewnia, że dzieci będą też miały wyżywienie.
Wskazówka dla rodziców: w przypadku nagłego zamknięcia przedszkola można wziąć zwolnienie na opiekę nad dzieckiem.