Wyniki wyborów w Policach są takie, że nadal nie ma pewności, kto będzie rządził. Możliwe są różne koalicje. Możliwe jest nawet to, że rządzący do tej pory Gryf XXI straci władzę i w gminie, i w powiecie.
W powiecie Gryf ma 8 z 19 mandatów. Aby uzyskać większość, musi albo wejść w koalicję z PiS (z którym rządził w kadencji 2014-2018), albo z KO (PO + Nowoczesna). W obu przypadkach zyska pełnię władzy.
Koalicję mogą też zawrzeć PiS i KO. Będzie ona miała w sumie 10 mandatów, co wystarczy do przejęcia władzy.
Taka koalicja będzie miała jedną słabość: samodzielnie nie będzie w stanie odwołać ani starosty, ani zarządu powiatu. Zabraknie jej dwóch głosów. Jeden mogłaby mieć od jedynej radnej z „Lokalnych”, ale ten ostatni wystarczyłby Gryfowi do zablokowania takiej próby.
Nieco więcej możliwych układanek jest w polickiej radzie miejskiej. Tu Gryfowi (10 z 21 mandatów) do uzyskania większości brakuje jednego głosu, a ewentualnym odwoływaniem burmistrza przejmować się nie trzeba, bo rada nie ma takich kompetencji.
Większy jest też wybór potencjalnych koalicjantów. Przynajmniej teoretycznie Gryf może się dogadać z każdym z trzech ugrupowań: PiS (5 mandatów), Projekt Police (3 mandaty) czy KO (3 mandaty).
Oczywiście możliwa jest też koalicja trzech. PiS, PP i KO mają w sumie 11 mandatów – czyli większość. A sytuacje, kiedy wójt czy burmistrz ma poparcie mniejszości w radzie, już się zdarzały.
Jest też jeszcze jedna możliwość: Gryf namówi do zmiany barw radną lub radnego z któregoś z pozostałych ugrupowań. To mu wystarczy.
Taki przypadek zdarzył się już w Policach w radzie powiatu, i to nie tak dawno. W kadencji 2010-2104 radny PiS przeszedł do PO, chociaż wówczas nie chodziło o zdobycie większości, a o jeden głos więcej ponad niezbędne minimum.
Tyle teorii. Jak będzie w rzeczywistości, dowiemy się już niedługo.