W minioną sobotę (21 sierpnia) mieszkańcy Tanowa spotkali się na festynie sołeckim. Dopisała frekwencja, sprzyjała pogoda. Była to doskonała okazja do integracji mieszkańców, a także do promocji młodego jeszcze, miejscowego Koła Gospodyń Wiejskich. W tej zabawie nie zapomniano też o małej mieszkance naszej gminy – Indze z Przęsocina, która potrzebuje bardzo drogiej terapii genowej.
Sołectwa odżywają
Po długiej przerwie, spowodowanej pandemią, także w sołectwach wracają stałe imprezy integracyjne, właśnie takie, jak ta w Tanowie. Liczny udział mieszkańców pokazuje, że są potrzebne.
– Frekwencja jest bardzo zadowalająca – przyznał już po rozpoczęciu festynu Zygmunt Kołacki, sołtys Tanowa. – Przybyło wielu nowych mieszkańców. Ludzie zapewne się już stęsknili za takimi imprezami. To okazja do poznania się, integracji. Łatwiej później coś razem robić. Przed tym festynem wywiesiłem na Facebooku prośbę do mieszkańców o pomoc w rozłożeniu namiotów, stołów i ławek. Wcześniej na taką prośbę odpowiadało kilka osób. Tym razem przyszło 15.
Podczas festynu nie brakowało atrakcji dla dzieci. Był na przykład dmuchany zamek i zjeżdżalnie, były smakołyki… Do wieczora mogli się bawić przede wszystkim najmłodsi, choć i dorośli się nie nudzili – to był czas rozmów, poznawania się i próbowania potraw przygotowanych przez Koło Gospodyń Wiejskich – pierogów, gołąbków, wypieków, przetworów… Można było też wspierać małą Ingę z Przęsocina, która choruje na rdzeniowy zanik mięśni (SMA) i potrzebuje bardzo drogiej terapii genowej – dobrowolne datki były zbierane do specjalnej puszki.
Wieczorem zaś przyszedł czas na zabawę taneczną, która trwała do nocy.
Poznajmy się i działajmy
Festyn był też okazją do promocji młodego Koła Gospodyń Wiejskich w Tanowie. Zarejestrowane jest dopiero od października 2019 roku. Ale wiadomo, że czas pandemii nie sprzyjał wspólnym, zorganizowanym działaniom. Teraz można wszystko nadrabiać. W kole obecnie zrzeszonych jest 25 osób. Na kilku imprezach prezentowało już swoje produkty – różnego rodzaju stroiki oraz ozdoby świąteczne i okolicznościowe, wyroby kulinarne.
– To wciąż jeszcze początek – mówi Regina Oporczyk, przewodnicząca KGW w Tanowie. – Ale mam silną grupę, na którą mogę liczyć.
Przewodnicząca wierzy też, że koło będzie coraz liczniejsze. Zaprasza do siebie chętnych do współpracy, nie tylko panie. Panowie też są mile widziani. Nawet jeśli ktoś się nie widzi przy pracach kulinarnych lub artystycznych, to może pomóc w wielu innych sprawach, technicznych lub organizacyjnych.
– Jesteśmy otwarci, zapraszamy wszystkich chętnych do wspólnego działania – mówi przewodnicząca. – Co środę o godz. 17 się spotykamy w świetlicy. Każdy, kto chciałby do nas dołączyć, może przyjść.
W Kole Gospodyń Wiejskich można się też wiele nauczyć, chociażby podczas organizowanych w nim warsztatów z rękodzieła, ale też korzystając z doświadczenia samych gospodyń. Ale przede wszystkim warto być i działać razem…