Kilkadziesiąt osób odpowiedziało na zaproszenie Społecznego Komitetu Ratowania Łarpi do wspólnego sprzątania okolic tej rzeki. Potrzeba było ponad 100 worków, żeby zmieścić wszystkie śmieci. Po tak dobrze wykonanej pracy można było się posilić i wziąć udział w zabawach i konkursach z wykorzystaniem smoczej łodzi.
– Zaskoczył mnie tak duży odzew na to zaproszenie – przyznaje Artur Zagórski ze Społecznego Komitetu Ratowania Łarpi. – Jeśli chodzi o ilość śmieci, to myślałem, że będzie gorzej. Nie było aż tak źle, ale ciągle jest co robić. Myślę, że jak za trzy tygodnie byśmy powtórzyli akcję, to zebralibyśmy tyle samo śmieci, niestety. Ale trzeba jakoś docierać do ludzi, im więcej nas sprząta, tym więcej też rozumie, że nie trzeba i nie należy śmiecić.
Sprzątanie odbywało się i z wody, i z lądu. Uczestnicy tej akcji znajdowali przeróżne rzeczy.
– Od butelek po piwie, przez styropian, buty, plastiki, lodówki… – mówi Ireneusz Burzych, który wyławiał śmieci od strony wody, z kajaka.
– Śmieci bardzo dużo – przyznał Ryszard Książkiewicz, który sprzątał na lądzie. – Butelki, puszki i wiele innych rzeczy pozostawionych przez ludzi.
W sumie podczas tej akcji wypełniono ponad 100 worków na śmieci. Po takiej pracy konieczny był posiłek. Organizatorzy przygotowali potrawy z grilla. I atrakcje dla ducha: widowiskowe zawody z wykorzystaniem smoczej łodzi. O niej jeszcze napiszemy.
Uczestnicy tej niedzielnej akcji wsparli także własnymi wpłatami zbiórkę na leczenie małej Ingi Niedźwieckiej z Przęsocina, która choruje na SMA i potrzebuje bardzo drogiej terapii genowej.