Nie trzeba się bać jajek – przekonują specjaliści. W nadchodzące święta spokojnie możemy im pozwolić królować na naszych stołach.
Dziś już wiadomo, że w przeszłości jajka niesłusznie oskarżano np. o podnoszenie w naszym organizmie poziomu złego cholesterolu…
– Jeśli chodzi o cholesterol w jajku, to on zajmuje tam 0,3 procenta – mówi mgr inż. Elżbieta Kuczyńska, dietetyk i psychodietetyk. – Natomiast aż 10-20 procent mamy w nim fosfolipidów, które właśnie zmniejszają nam poziom tego złego cholesterolu.
Co więc jest w tym jajku?
– Aż w 88 procentach jajko składa się z wody – mówi Elżbieta Kuczyńska. – Ale pozostałe 12 procent to proteiny, czyli białka, w których skład wchodzą aminokwasy. Nawet Światowa Organizacja Zdrowia uznała białko jaja za wzorzec aminokwasowy. Czyli dostarczamy z nim naszemu organizmowi wszystkich białek i aminokwasów, których potrzebujemy do budowy naszych komórek.
A już żółtko jaja to, zdaniem wielu specjalistów, fenomen natury.
– Bo tam 40 procent to woda, a kolejne 50 procent to sucha masa – wymienia Elżbieta Kuczyńska. – A w tej suchej masie mamy tłuszcze, w których są fosfolipidy: niezwykle cenne składniki, ponieważ fosfolipidy wchodzą w skład każdej naszej komórki. I przede wszystkim obniżają poziom złego cholesterolu.
Takim głównym fosfolipidem w jajku jest lecytyna.
– Ona przede wszystkim wpływa na prawidłowe funkcjonowanie mózgu – mówi dietetyczka. – Osoby będące na diecie bez jajek, zwłaszcza dzieci w okresie rozwoju, mogą mieć nawet problemy z układem nerwowym.
Cholesterol w jajku stanowi 0,3 procenta, to niezwykle mało w stosunku do zawartych w nim fosfolipidów.
– Jest takie mylne przekonanie, że jak coś ma dużo cholesterolu, to wpływa na zwiększenie go w naszym organizmie – mówi Elżbieta Kuczyńska. – A niekoniecznie. Bo cholesterol, który produkuje wątroba, to nasz cholesterol i on nie jest wytwarzany z tego, co jemy. Problem z odkładaniem się go w naszych naczyniach krwionośnych jest wtedy, gdy mamy jakąś dysfunkcję, np. problemy z wątrobą. Albo mamy genetyczne uwarunkowanie: hipercholesterolemię, czyli naturalnie podniesiony cholesterol, i wtedy trzeba robić wszystko, żeby on był jak najniższy.
I co ciekawe, właśnie jajka mogą zmniejszać produkcję cholesterolu w naszym organizmie.
– Wbrew pozorom, im więcej jemy jajek, które zawierają cholesterol, tym mniej nasza wątroba go produkuje – zwraca uwagę Elżbieta Kuczyńska. – Bo wtedy organizm dostaje informację, że nie musi go tak dużo wytwarzać, bo my go dostarczamy. A do tego fosfolipidy zawarte w jajku obniżają ten zły cholesterol, gromadzący się w naczyniach krwionośnych.
To jednak nie znaczy, że możemy jeść jajka zupełnie bez umiaru.
– Oczywiście w bardzo dużych ilościach nawet najzdrowsze produkty mogą zaszkodzić – podkreśla Elżbieta Kuczyńska. – We wszystkim jest wskazany umiar. Ale nie musimy się szczególnie bać jajek. Nie ma tak naprawdę zaleceń co do tego, ile ich możemy bezpiecznie zjeść w tygodniu.
Oczywiście, jak zawsze, są też indywidualne przeciwwskazania.
– Są osoby, które mają alergię na białko jaja – zwraca uwagę dietetyczka. – One na pewno muszą ograniczyć liczbę zjadanych jajek, albo wręcz z nich zrezygnować. Ale możemy też zminimalizować tę alergizację białka przez ścięcie go. Najlepsza jego postać jajka to albo ugotowane na miękko, albo sadzone, albo w koszulce, takie, że jest lekko ścięte białko. Ale warto utrzymać płynne żółtko, bo wówczas ono jest lekkostrawne, wszystkie te fosfolipidy i cenne związki z żółtka nam się wchłoną. A jeśli będziemy długo gotować, to białko będzie mocno ścięte i nasz organizm będzie musiał się bardzo napracować, żeby je strawić, natomiast z żółtka za bardzo nie będziemy mieć korzyści.
Kaloryczność jajek również nie powinna od nich odstraszać.
– Średnie, wielkości „M”, ma około 60-70 kilokalorii, większe to około 80-90 kilokalorii – podaje Elżbieta Kuczyńska. – Ale to wartościowe kalorie.
Jajka są też szczególnie polecane seniorom.
– Osoby starsze mają zmniejszoną już przyswajalność i witamin, i fosfolipidów, więc powinny nawet trochę więcej tych jajek jeść niż osoby zdrowe w średnim wieku – przyznaje Elżbieta Kuczyńska. – Lecytyna ma też w swoim składzie cholinę. Często ją widzimy w suplementach. A one niewiele dają, bo się źle wchłaniają. I tak naprawdę zjadanie dwóch jajek dziennie zaspokoi nam zapotrzebowanie na cholinę, która wpływa na regenerację wątroby.
Pamiętaj! Informacje zawarte na tym portalu nie mogą zastąpić kontaktu z lekarzem!
[…] początek musi być coś z jajek. A o tym, że jajek nie trzeba się bać, już […]