Straż Miejska w Policach dostanie drona. Za prawie 150 tys. złotych. Ma pomóc w lokalizowaniu dzikich wysypisk i badaniu jakości powietrza. Czy dron będzie wsparciem w rozprawianiu się z tymi, którzy w swoich piecach palą śmieci? Tego jeszcze nie wie nikt. Kilka polskich miast dopiero testuje możliwości takiego urządzenia.
Urzędnicy miejscy tak uzasadnili plan tego zakupu: „Zakupione urządzenie będzie służyć do pomiarów i próbkowania jakości powietrza nad danym obszarem w celu zwiększenia świadomości wśród mieszkańców o zanieczyszczeniu powietrza”.
Ale radni z komisji budżetu dopytywali, czy pomoże on także w karaniu za zanieczyszczanie środowiska. Czy strażnicy miejscy w końcu będą skuteczni w interwencjach u tych mieszkańców, którzy palą w piecach różnymi odpadami. Wskazywali nawet konkretny problem przy ul. Wróblewskiego.
– Na pewno cel zakupu tego urządzenia jest edukacyjny – przyznała Anna Chamratowicz, naczelnik Wydziału Ochrony Środowiska UM w Policach. – Ale część osób może będzie się bardziej pilnowała, mając świadomość, że jest takie urządzenie, które może sprawdzić jakość powietrza nad ich domem.
Naczelniczka podawała przykład Szczecinka, który zakupił droższy dron – z kamerą termowizyjną. Tam może on być wykorzystywany w szerszym zakresie – na przykład do sprawdzania szczelności ciepłociągu czy nawet do poszukiwania ludzi.
W Policach dron ma być używany tylko do monitoringu środowiska. A czy jego pomiary będą mogły być skutecznie wykorzystywane jako materiał dowodowy wobec osób, które uporczywie zanieczyszczają powietrze i nie chcą wpuszczać do domu strażników miejskich? Tego jeszcze nie wiadomo.
– Był zamiar pobierania próbek od razu w czasie przelotu – tłumaczyła naczelniczka. – Ale orzecznictwo jest w różne strony. Szczecinek np. mówi, że najpierw sprawdzają, czy coś jest, a później biorą próbki bezpośrednio z paleniska. Dron musi mieć oczywiście odpowiednie certyfikaty.
Zastępca naczelnika Wydziału Ochrony Środowiska, Przemysław Biegus, uważa, że pomiary wykonane przez drona mogą być wykorzystane w postępowaniu dowodowym.
– Jeśli ten dron zostanie skierowany nad posesję i wykaże, że są tam stężenia substancji, które normalnie w paliwach nie występują, to może to zostać wykorzystane w postępowaniu dowodowym – mówił. – Wiemy, że są takie sytuacje, że ktoś pali różne odpady, ale strażnikom nie otworzy drzwi. I co oni mają zrobić? A jak mu nad samym paleniskiem dron zrobi pomiary, to już jakiś materiał dowodowy może być. Straż miejska ma uprawnienia do wchodzenia na teren posesji prywatnej od godz. 6 do godz. 22. Tylko problem jest wtedy, gdy ktoś zamyka i nie chce otworzyć drzwi.
Wydatek na zakup drona jest już zapisany w projekcie przyszłorocznego budżetu. Radni najprawdopodobniej przyjmą go 20 grudnia.