W Policach dwumiesięczne niemowlę miało mieć rutynowe szczepienie. Ale lekarza zaniepokoiły siniaki na ciele maluszka. Powiadomił policję. Dziecko jest już bezpieczne w rodzinie zastępczej. Mama w areszcie. Postępowanie prowadzi prokuratura.
Właśnie m.in. na takie sytuacje muszą być w pogotowiu rodziny gotowe przyjąć obce dziecko – otoczyć je opieką, zapewnić poczucie bezpieczeństwa.
Do tego zdarzenia doszło w ubiegłym tygodniu w Policach. Rutynowa kontrola u lekarza związana ze szczepieniem. Ale lekarza niepokoją liczne siniaki na ciele niemowlaka. Swoimi wątpliwościami dzieli się z policją.
– Dwumiesięczne dziecko miało siniaki, a mama nie umiała tego wyjaśnić – mówi Beata Karlińska, dyrektor Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie w Policach. – Policja je zabrała. Musieliśmy dla niego natychmiast znaleźć miejsce. Umieściliśmy je w rodzinie zawodowej, która na szczęście mogła je przyjąć.
Ale o miejsce w opiece zastępczej wcale nie jest łatwo. Każdego miesiąca w powiecie polickim do takiego interwencyjnego umieszczenia w niej jest kilkanaścioro dzieci.
Szczególna sytuacja naszego powiatu wynika m.in. z tego, że jest tu szpital z kliniką położnictwa, w którym rodzą kobiety nie tylko z Polic, ale też z innych rejonów. A maluszki pozostawione przez rodziców na oddziale trafiają pod opiekę tutejszego Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie. Do tego dochodzą tak dramatyczne sytuacje jak ta opisana wyżej.
– W kwietniu do umieszczenia w opiece zastępczej mieliśmy aż 15 dzieci – podaje Beata Karlińska. – Naprawdę mamy bardzo dużo takich przypadków.
Całe województwo zachodniopomorskie jest regionem, które ma większe od innych problemy społeczne: jest tu więcej rozwodów, więcej samotnych rodziców i więcej dzieci w pieczy zastępczej. Ta tendencja nie omija też powiatu polickiego. Dlatego mamy dużo rodzin zastępczych, a i tak za mało. PCPR cały czas prowadzi nabór chętnych do zostania zastępczym rodzicem.
Ale Beata Karlińska podkreśla, że najbardziej opłacalne społecznie i ekonomicznie jest wspieranie rodziny biologicznej, utrzymywanie jej nawet za cenę stałej kontroli i wsparcia.
– Mamy w tym także sukcesy – mówi. – Np. ostatnio uratowaliśmy 6-osobową rodzinę. Nikt nie znalazł się w placówce. Do tej rodziny oczywiście trzeba chodzić codziennie, ale i tak, jak popatrzymy na pieniądze, to jest opłacalne. Bo nawet jakby u tej rodziny siedziało dwóch pracowników przez cały czas, to koszt tego wyniósłby około 6 tys. zł miesięcznie. Tymczasem 6 dzieci w placówce, to 6 razy 4,5 tysiąca. Duża różnica. Na pewno więc praca z rodziną biologiczną jest najbardziej opłacalna ekonomicznie. No i bezcenne są korzyści społeczne.