Na deptaku przy ul. Wyszyńskiego w Policach jeszcze do godz. 16 w sobotę (22 stycznia) trwa kiermasz charytatywny dla Jasia Kabeckiego. Siedmioletni chłopiec, policzanin, potrzebuje jeszcze około 40 tysięcy złotych, żeby skorzystać z szansy, jaką mu dają niemieccy lekarze: że stanie na nogi. W akcję pomocy dla dziecka angażuje się wiele osób: rodzina, przyjaciele, znajomi…
Jasiu jest skrajnym wcześniakiem. Cierpi na porażenie mózgowe. Nigdy sam nie usiadł, nie zrobił kroczku… Jego lewa strona jest sparaliżowana. Ma trudności z mówieniem, choć w pełni rozumie to co słyszy. Ale ani on, ani jego bliscy się nie poddają. Cały czas walczą o to, aby chłopiec mógł się rozwijać i osiągnąć chociaż w części samodzielność. Potrzebuje do tego skomplikowanych operacji ortopedycznych, które gotowi są przeprowadzić lekarze w Niemczech.
– Operacje w Polsce się nie powiodły, zbieramy teraz na operację w Niemczech – mówi Łukasz Kabecki, wujek chłopca. – Jedna operacja już się odbyła. Zostały jeszcze trzy. Pierwsza z nich planowana jest już na marzec. Koszt tych operacji to ponad 150 tysięcy złotych. Do tego dojdą jeszcze później koszty dodatkowe: rehabilitacji, sprzętu specjalistycznego do siedzenia… Lekarze niemieccy obiecali, że postawią chłopca na nogi.
Sobotni kiermasz został zorganizowany m.in. przy wsparciu polickich sołectw: Niekłończycy, Uniemyśla i „Pierogar” z Przęsocina.
– Jesteśmy ogromnie wdzięczni, że chcieli nam pomóc – mówi Agata Mikołajczak, jedna z osób zaangażowanych w organizację pomocy dla Jasia. – Zaangażowali się przyjaciele, znajomi, rodzina.
Jasia można wspierać przez zakup produktów oferowanych na kiermaszu, biorąc udział w licytacjach organizowanych na stronie facebookowej (Nie jedna a cztery operacje. Ratujemy nóżki Jasia- LICYTACJE) lub po prostu wpłacając dobrowolne datki na konto zbiórki Jasia.
– A za tydzień, 29 stycznia, odbędzie w Niekłończycy turniej tenisa stołowego i tam również będzie prowadzona zbiórka dla Jasia – zapowiada Agata Mikołajczak.