Umorusani, ale szczęśliwi, docierali na metę uczestnicy piątkowego nocnego Biegu Szlakiem Dzika w Policach. Popularność tej imprezy w tym roku zaskoczyła nawet samych organizatorów. Przyjemnie zaskoczyła.
Na jutrzejszy (20 sierpnia) ekstremalny bieg zgłosiło się już ponad tysiąc zawodników. A to nie koniec. Do biura zawodów wciąż przychodzą kolejni chętni. Dopisała także frekwencja na dzisiejszych biegach dzieci i młodzieży oraz na przełajach dla dorosłych.
– Trasa bardzo dobrze oznaczona i przede wszystkim ciekawa, bezpieczna – opowiada Anna Jakubiak, jedna z uczestniczek nocnego biegu. – A jak pięknie oświetlona. Jak się spojrzało przed siebie, to jakby się z góry patrzyło na oświetlone miasto. To światła samych zawodników, od odblasków i latarek na czole. Sama kilka razy upadłam w błoto i kałuże. Ale o to właśnie chodzi w tej zabawie. Było naprawdę super. Teraz czekam na niedzielny bieg ekstremalny. W tej imprezie uczestniczyłam już w ubiegłym roku. Tak mi się spodobała, że do udziału w tegorocznej zachęciłam cztery kolejne osoby.
Polecających policki Bieg Szlakiem Dzika musiało być dużo więcej, bo tegoroczna frekwencja zaskoczyła samych organizatorów.
– Jest już o jakieś 200 procent wyższa niż poprzednio – mówi Izabela Bobrowska, zastępca dyrektora biegu z Klubu Biegowego Dzik (organizator imprezy). – To znaczy, że ludziom naprawdę się podobało. Dla nas to ogromna satysfakcja. Cieszymy się, gdy widzimy przekraczających metę, brudnych i szczęśliwych zawodników. Śmiejemy się, że jak ktoś na trasie nie zaliczył upadku w błoto czy kałużę, to musi powtórzyć bieg.
W biegu ekstremalnym na zawodników oczywiście czekają przeszkody. Jakie – to niespodzianka.
– Cały czas nas podpytują, jaka będzie pierwsza przeszkoda w tym jutrzejszym biegu – przyznaje Izabela Bobrowska. – Ale ja sama nie wiem. To niespodzianka dla każdego. Na pewno będzie ciekawa. Przygotował ją dla nas pan, który to robił dla Armageddonu (Armageddon Challenge to fundacja organizująca ekstremalne biegi z przeszkodami w różnych miastach Polski – red.).
W sobotę (19 sierpnia) swoich sił próbowali także młodsi zawodnicy – od przedszkola do gimnazjum. Wśród nich 6-letnia Ola Lewandowska. Kibicowali jej mama i dziadek.
– Ola bardzo chętnie biega, uczestniczy w licznych tego typu imprezach – opowiadała Marta Wiśniewska, mama dziewczynki. – W ogóle interesuje się sportem. Jej idolem jest Robert Lewandowski. A w tych sportowych pasjach wspiera ją także dziadek, który ma liczne zainteresowania, grał m.in. w siatkówkę. Bardzo fajna impreza.
Wśród zawodników można było spotkać gości z różnych miast, nie tylko polskich.
– Na nocnym biegu spotkałam m.in. panią z Warszawy i pana z Londynu – zauważa Anna Jakubiak.
[WRGF id=724]