Mieszkanka Polic chciała pomóc wnuczce, która miała wypadek – a oddała przestępcom 120 tysięcy złotych. Do oszustwa doszło w środę, 17 marca.
Do poszkodowanej zadzwoniła kobieta i przedstawiła się jako jej wnuczka.
– Opowiedziała, że spowodowała wypadek, że potrąciła dwie osoby i potrzebuje 120 tysięcy złotych na kaucję – mówi mł. asp. Katarzyna Leśnicka, rzecznik Komendy Powiatowej Policji w Policach.
Starsza pani zgodziła się pomóc. Po chwili telefon zadzwonił ponownie. Tym razem odezwał się mężczyzna i poinformował, że po pieniądze przyjedzie taksówkarz.
Taksówka rzeczywiście przyjechała. Kierowca odebrał reklamówkę z pieniędzmi i odjechał. Policja ustaliła, że taksówkarz nie był zamieszany w przestępstwo.
– Po prostu dostał zlecenie – mówi Katarzyna Leśnicka. – Kontaktował się z nim mężczyzna, który kazał mu zawieźć paczkę do Goleniowa. I dopiero na koniec podał adres.
Taksówkarz wprawdzie nabrał podejrzeń i zajrzał do reklamówki, ale przekazał ją mężczyźnie, który na niego czekał. Później zadzwonił jednak na policję.
Policjanci wiedzieli już o przestępstwie. Wcześniej starsza pani zadzwoniła do wnuczki i dowiedziała się, że żadnego wypadku nie było.
Tymczasem oszuści prawdopodobnie uznali, że mogą od ofiary wyciągnąć więcej. Poprosili jeszcze o 80 tysięcy. Miał im je dostarczyć ten sam taksówkarz. Ostatecznie do tego nie doszło.
– Oszuści musieli się zorientować, że policja jest już poinformowana – mówi Katarzyna Leśnicka. – Numer, z którego dzwonili, był już nieaktywny.