Oddział św. Mikołaja w Szczecinie działa już od 15 lat. Powstał dzięki zaangażowaniu rodziców dzieci, które dotknęła choroba nowotworowa, i ofiarności mieszkańców regionu. Teraz wymaga remontu i modernizacji. Rodzice po raz kolejny proszą więc o otwarcie serc… To miejsce, w którym specjalistyczną opieką obejmowani są pacjenci z całego regionu (także z Polic), a nawet kraju.
Chodzi oczywiście o Oddział Hematologii i Onkologii Dziecięcej SPSK nr 1 w Szczecinie (przy ul. Unii Lubelskiej). To rodzice doprowadzili do jego powstania. I nazwali go Oddziałem św. Mikołaja. Są w nim 43 łóżka. Rodzice byłych i obecnych pacjentów działają w Stowarzyszeniu Rodziców Dzieci Chorych na Białaczkę i Inne Choroby Nowotworowe.
– W 1991 r., z inicjatywy rodziców, powstało to stowarzyszenie – wspomina Marzenna Górska, przewodnicząca organizacji. – Powstało po to, aby pomagać rodzicom i dzieciom, ale też lekarzom, żeby mieli czym leczyć nasze dzieci. Bo w tamtym czasie brakowało wszystkiego. I dzięki rodzicom oraz życzliwości wielu osób, firm i instytucji udało się, w ciągu 7 lat, za około 10 mln złotych postawić ten oddział. I od 2004 r. leczą się w nim nasze dzieci, w warunkach naprawdę bardzo dobrych. Ale jak w każdym domu po 15 latach trzeba zrobić remont. Już 3 lata temu nagłośniliśmy, że zbieramy na to pieniądze. I przez te 3 lata udało się nam zebrać 80 tys. złotych. Rozpoczęliśmy już remont, chociaż wiemy, że remont parteru będzie nas kosztował około 250 tys. złotych. To nie tylko malowanie i wymiana okien, ale też stwarzanie lepszych warunków do leczenia naszych dzieci.
Na potrzebę modernizacji oddziału zwracają uwagę także specjaliści, którzy ratują w nim chore dzieci.
– Kiedy ten oddział oddano nam do użytku 15 lat temu, to był to jeden z najnowocześniejszych oddziałów onkologii i hematologii dziecięcej w Polsce – mówi dr hab. n. med. Tomasz Urasiński, kierownik Kliniki Pediatrii, Hemato-Onkologii i Gastroenterologii Dziecięcej. – Dzisiaj już tych standardów nie spełnia. Wyniki leczenia uległy bardzo wyraźnej poprawie i można powiedzieć śmiało, że co najmniej trzy czwarte dzieci z chorobą nowotworową, niezależnie od rozpoznania i zaawansowania w chwili rozpoznania, ma realną szansę na powrót do normalnego życia. Ceną jest niezwykle intensywna chemioterapia. Ona jest ciągle intensyfikowana, a to wiąże się z ryzykiem powikłań, przede wszystkim zakażeń. To co dla nas będzie zwykłym katarem, dla naszego pacjenta, w okresie intensywnego leczenia, może być śmiertelnym, niemalże uogólnionym zakażeniem. Dlatego w pomieszczeniach, w których prowadzimy terapię, potrzebne są systemy filtracji powietrza, tzw. hepafiltracja. Niezależnie od tego, każdy szpital ulega z biegiem czasu kolonizacji bakteryjnej. Tu po prostu potrzebny jest generalny i kapitalny remont.
Doktor zwraca także uwagę, że potrzebne są nowoczesne sale intensywnego nadzoru – z całym systemem do monitorowania pacjenta po zabiegach wykonywanych w znieczuleniu ogólnym (punkcji lędźwiowej, punkcji szpiku, czy badań endoskopowych).
Wsparcie finansowe remontu zapowiedziała już fundacja, która organizuje akcję Planet Head Day. Z niej stowarzyszenie rodziców może otrzymać łącznie około 55-65 tys. złotych (część już dostało). To jednak wciąż mało.
– Kosztorys na to, co robimy, to 250 tys. złotych – tłumaczy Marzenna Górska. – Mamy zebrane 80, jeśli jeszcze dojdą pieniądze ze wspomnianej akcji, to będzie ponad 100 tysięcy złotych. Jeszcze brakuje. Pieniądze oczywiście mamy, bo bez tego byśmy nie przystąpili do remontu. Ale to uszczupla fundusz na naszą inną działalność, np. na zorganizowanie wyjazdu dla około 100 osób (chore dzieci ze swoimi rodzicami) nad morze. To dla nich bardzo ważne. Także ogromny apel o wsparcie, bo wiemy, że mieszkańcy regionu są cudowni, bo ten oddział dzięki nim powstał. Jak uzbieramy te pieniądze, to ruszymy z remontem piętro wyżej, i jeszcze wyżej… Chcielibyśmy wyremontować ten oddział w całości.
W remoncie udział będzie miał także sam szpital – odnowi część oddziału na dole.
Nad przebiegiem prac czuwa oczywiście także jeden z rodziców – Robert Rogowiec. Bo sam remont ruszył już 3 czerwca. I postępy już są widoczne.
– Wyprzedzamy harmonogram – mówi Robert Rogowiec, wiceprzewodniczący Stowarzyszenia. – Wykonawcy wiedzą, dla kogo to robią i naprawdę się przykładają. A ja jestem tutaj codziennie, kilka razy. Czuwam nad postępem prac.
Sam oddział pracuje normalnie. Pacjenci przebywają w części, która obecnie nie jest remontowana. Dlatego bardzo ważne jest, żeby prace się nie przeciągały. A zaplanowano je na 4 miesiące.
Każdy, kto chciałby wspomóc remont, może to zrobić, wpłacając dobrowolne datki na konto Stowarzyszenia: PEKAO S.A. II O/Szczecin nr 25 1240 3927 1111 0000 4100 0269. Z dopiskiem: „na remont”.